piątek, 5 stycznia 2018

My robali się nie boimy

*   *   *
Jak jest to przyjęte w naszej hodowli, po raz pierwszy maluszki są odrobaczane po ukończeniu dwóch tygodni.
We wtorek gościł u nas nasz wspaniały dr Roman Lizoń i maluszki dostały preparat na odrobaczenie.


Oczywiście różowy "krem ciapciułkowy" raczej nie był smaczny, bo każdy z maluszków krzywił się i znosił strzykawkę z preparatem w pyszczku jak zło konieczne.


Na szczęście dwunożny tata ratował sytuację i butla z mlekiem była doskonała na osłodę.


Mimo, iż nigdy w naszej hodowli nie mieliśmy szczenięcia, które po podaniu środka odrobaczającego wydaliło by pasożyty, takie odrobaczanie jest konieczne.
W imię zasady "Strzeżonego Pan Bóg strzeże!"
Kolejne odrobaczanie już za dwa tygodnie.

*   *   *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz